„W noc
czerwienią oblekaną, w blasku krwawego księżyca…”
To na serio było
męczące. Oni wszyscy na serio byli tacy głupi, czy im się po prostu myśleć nie
chciało. Jeszcze był wstanie zrozumieć
wczorajszy dzień. Każdy kto go spotkał mógł być zaskoczony, ale żeby się nie
skapnąć co do jego tożsamości, aż do dzisiaj? No bez przesady! Na serio nikt nie zauważył nieobecności
starego Sev’a? Aż tak bardzo był nieciekawy w swojej poprzedniej postaci?
Westchnął zrezygnowany gdy kolejna grupka dziewcząt przeszła obok niego, rumieniąc się delikatnie i szeptają do siebie na jego temat. Wyraźnie słyszał te cichutkie głosiki mówiące coś w stylu: „Łał, ciekawe kim jest ten chłopak…” „Ale przystojny.” „Nie widziałam go tu wcześniej. Ciekawe czy ma dziewczynę?” Litości! Jakim cudem oni pozdawali wszystkie testy i poprzechodzili do następnych klas? Zerknął na swój zegarek. Powinien już iść pod klasę do lekcji transmutacji. Nie lubił się spóźniać, zwłaszcza, że był dobrym uczniem i wiedział, że lepiej w razie czego mieć dobre zdanie u nauczycieli i być wzorowym niż olewać sobie pewne sprawy jak Potter i jego banda. Swoją drogą ciekawe czy chociaż oni się skapnęli, że nigdzie nie mogą znaleźć swojej stałej ofiary i zastanawiają się gdzie może być? No dobra, pewnie to drugie ich nie obchodzi. Z pewnością jednak jeśli już chcieli mu zrobić jakiś dowcip, są wściekli, że nigdzie go nie widzą. Biedne dzieci.
Uśmiechnął się
lekko pod nosem i ruszył w stronę klasy.
Ledwo dotarł i
ustawił się wraz z innymi uczniami pod klasą, a przyszła profesor MacGonagall i
wpuściła ich do pomieszczenia. Zasiedli na swoich miejscach. Dzisiaj miała być Lectio difficile* Mieli za
pomocą odpowiednich zaklęć nadawać zwierzętom lub meblom cechy ludzkie. Na
przykład, żeby królik zaczął gadać po ludzku. Niedorzeczne. Miał dziwne
wrażenie, że ta lekcja nie przyniesie nic dobrego. Jeszcze Potty’emu i jego
bandzie przyjdzie do głowy by nadawać innym cechy zwierzęce… tak dla zabawy. Z
resztą nie miał pojęcia do czego by im to miało być potrzebne, ale pewnie do
czegoś musiało skoro było to w programie.
Na początku Pani
Profesor tłumaczyła im zasadę działania poszczególnych zaklęć, stopień ich
trudności w zależności od typu i rozmiaru zwierzaka, następnie były inkantacje
i odpowiednie do nich ruchy różdżką. W
końcu kazała im położyć swojego zwierzaka na stoliku, który każdy miał przed
sobą. W jego przypadku był to jego nowy kumpel, czarny kot o płomiennych
pomarańczowych ślepkach o imieniu: Futrzak lub Deamon. Skąd dwa imiona? Jak był
na kota zły mówił mu po jego oryginalnym imieniu, czyli Deamon – na szczęście
zdarzało się bardzo rzadko by ten go wkurzał. A normalnie kiedy wszystko było
między nimi okej, mówił mu pieszczotliwie – Futrzak, a kot nie miał nic
przeciwko temu.
Zaczęli więc
ćwiczyć nowo poznane zaklęcia. Jak szybko zauważył dużo osób zarówno z
Gryffindoru jak i Slytherinu miało z nimi problemy. On jeszcze nawet nie
zaczął. Uniósł brew na widok tych wszystkich zmarszczonych czół i tym podobne.
Spojrzał na swojego kota. Kot spojrzał na niego jakby zachęcając. Westchnął i
jakby od niechcenia powiedział pierwsze zaklęcie:
- Ambulant sicut Vir**. – zakręcił
różdżką pół okrąg i raptownie poderwał do góry, tak jak to było wymagane przy
tym zaklęciu.
Obserwował w spokoju jak jego kot staje na tylnych łapach,
prostuje się, a potem zaczyna przechadzać w tą i we w te po stole. Normalnie
prawie jak człowiek, tylko budowa tylnych łap przeszkadzała mu w poprawnym
chodzeniu jak to było przez zaklęcie wymagane. Cofnął je i wypróbował następne.
A potem kolejne, i już miał zastosować ostatnie kiedy nagle odezwała się
profesor MacGonagall.
- Widzę, że macie z tym w większości problemy. Jednak parę
osób jakoś daje radę z tego co zauważyłam. Jednakże myślę, że będzie lepiej
jeśli przypatrzycie się jak robi to jeden z waszych rówieśników. Panie Snape,
czy zechciałby nam zademonstrować wszystkie cztery zaklęcia? – spytała
spoglądają na niego.
Wszyscy raptownie zaczęli się rozglądać po klasie z
dezorientacją, szukając go wzrokiem, widząc jak bardzo są nie udolni, westchnął
cierpiętniczo, a następnie uśmiechnął się lekko i spojrzał na profesorkę,
mówiąc:
- Oczywiście, jak pani rozkaże, Pani Profesor.
-Świetnie, weź swojego kota i chodź tu. Zrobisz to na moim
biurku by wszyscy mogli zobaczyć efekty.
- Dobrze proszę pani. – odparł pstryknął na swojego kota –
chodź Futrzak.- powiedział, a kot zaraz wskoczył mu na ramię, zaczepił się tam
pazurkami i ruszyli do biurka nauczycieli, będąc pod ostrzałem zaszokowanych
spojrzeń uczniów z obu domów.
- Na którym zaklęciu skończyłeś? – spytała Psorka gdy tylko
stanął na wyznaczonym miejscu.
- Właśnie miałem rzucać zaklęcie ludzkiej mowy. – odparł.
- Dobrze, w takim razie zacznij od niego.
- Loqueris homo***. - powiedział
zataczając różdżką pełne koło i na samym końcu dotykając lekko jej czubkiem
szyi kota pod bródką.
W klasie zaległa cisza, podczas, której Futrzak popatrzył na
nich, na Minewrę, a na samym końcu na Sev’a i w końcu przemówił, o dziwo,
głębokim głosem:
- No i brawo stary. Wszystko bezbłędnie. Taki właśnie jest
mój pan, właśnie taki.
- No już się nie podlizuj mi tak. – powiedział z lekkim
uśmieszkiem, kładąc jedną rękę na biodro.
- Oj, no dobra, ale za to, że pozwalam ci na sobie
przeprowadzać eksperymenty, należy mi się potrójna porcja mleka.
- Eh, jesteś dosyć grzeczny, więc myślę, że mogę na to
pójść. A teraz koniec gadania, prawda Pani Profesor?
- Tak, następne zaklęcie proszę.
Severus zademonstrował pozostałe 3 zaklęcie, uzyskał
pochwałę i 20 pkt dla swojego domu, a następnie wrócił na swoje miejsce, znów
będąc bacznie obserwowanym. Ledwo doszedł na koniec klasy gdzie siedział, a
rozbrzmiał dzwonek na przerwę. Szybko się spakował i wraz z innymi wyszedł z
klasy. Futrzak siedział przyczepiony mu na ramieniu i przysypiał. Jak się mógł
tego spodziewać, ledwo wyszli z klasy zaraz został oblekany przez kolegów i
koleżanki ze swojego domu, którzy nie mogli wyjść z podziwu co do zmiany jego
wyglądu i ogólnie całości.
Gryfoni, którzy jeszcze się kręcili obok spoglądali na niego
spod łba, szepcząc coś do siebie. Zwłaszcza takie cztery pary oczu wbijały się
w niego uporczywie. Nie zwrócił jednak na nich uwagi odpowiadając na pytania
zadawane mu przez resztę Ślizgonów.
----------------------------------------------------------------------------
----------------------------------------------------------------------------
LectioDifficile* -
trudna lekcja.
Ambulant sicut
Vir** - chodź jak człowiek.
Loqueris homo*** - mów jak człowiek.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz