Czuł
go. Kiedy się skupił mógł go wyczuć niemal wszędzie. Choćby najmniejszy nikły
ślad po nim… po jego zapachu. Sam już
nie wiedział od kiedy go to męczy. Ta nagła i nieodparta chęć by go…
skosztować, przekonać się czy jego smak jest równie wspaniały co ta woń, która
otaczała jego ciało i doprowadzała go powoli do szaleństwa. Fakt, że dzielił z nim pokój wcale nie
ułatwiał mu sprawy… spał niespokojnie,
budził się w nocy i sam nie wiedział jakim cudem utrzymywał swoje żądze na
wodzy, które nasilały się w nocy do niewyobrażalnych rozmiarów.
W nocy, zapach KiSeop’a stawał się
silniejszy.