To nie było tak, że on nie chciał czy coś. On po prostu pojęcia nie miał jak powinien się zachować. AJ „atakował” go w najmniej spodziewanych momentach. Na początku były to niewinne muśnięcia dłońmi lub przypadkowe cmoknięcia w ucho lub policzek gdy się przytulali na grupowych zdjęciach czy czymś podobnym. Były tak niewinne i nagłe, że nawet się nie zorientował, iż mogą się przerodzić w coś znacznie poważniejszego.